poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział XXIII - Nowe zadanie


                  Kilka minut po dwudziestej zapukałam do drzwi gabinetu Lidera. Gdy usłyszałam ciche „proszę” otworzyłam je i wkroczyłam do ciemnego pomieszczenia. Nieliczne lampy nie potrafiły rozproszyć wszechobecnego mroku.
                  - Siadaj – usłyszałam krótkie polecenie. Byłam zmęczona, a obolałe mięśnie dawały o sobie znać przy każdym ruchu, więc z ulgą zatopiłam się w miękkim fotelu. Powód mojego krytycznego stanu był, aż nadto oczywisty. Teraz jednak odepchnęłam od siebie cudowne wspomnienia i skupiłam się na Liderze.
                  - Mówiłem ci już, że nie będziesz chodzić na misję tak regularnie jak inni. Mam dla ciebie inne zadanie. A mianowicie – zrobił krótką pauzę - chcę żebyś opracowała technikę jak zapieczętować Biju tylko za pomocą twoich zdolności oraz mojego Rinnengana. Tak żebym nie musiał angażować w to innych członków Akatsuki – dokończył poważnym tonem.
                  - Żartujesz, prawda? - Zapytałam lekko zbita z tropu. -  Przecież  to niemożliwe! Ogoniaste bestie posiadają ogromne ilości czakry –  próbowałam zachować spokój. Co on sobie wyobraża?! –  Poza tym nigdy nie miałam do czynienia z takim rodzajem demonów. 
                  - Dlatego daję ci czas na opracowanie tej techniki. Z tego co udało mi się dotąd dowiedzieć, potrafisz oddzielić niematerialną energię, od stworzenia, które ją posiada, bądź przechowuje. – Lider posłał mi stanowcze spojrzenie. – Za tydzień Deidara i Sasori wyruszą  po Shukaku – jednoogoniastą bestię, jeżeli wyrobią się  zgodnie z moimi oczekiwaniami będziesz miała łącznie pół miesiąca czasu na opracowanie tej techniki. Masz zdążyć i okazać się przydatna, w innym wypadku nie będzie potrzeby, żebyś została z nami dłużej – dokończył rudzielec. 
                  - Tym mnie dobiłeś – mruknęłam opadając na oparcie fotela. W co ja się wplątałam? –  Macie jakieś informację na temat Biju? Ich zdolności, ilość...
- Wszystko co będziesz potrzebowała znajdziesz w bibliotece. Mamy tam mnóstwo danych o bestiach i ich właścicielach. Za kilka dni pokaże ci posąg do którego będziesz musiała przenieść energię demona. Masz być o dziewiątej w bibliotece.
- A gdzie jest owa biblioteka? - Zapytałam patrząc na Lidera spod rzęs.
- Drzwi obok mojego gabinetu, na litość boską jesteś tu ponad miesiąc, powinnaś wiedzieć takie rzeczy! 
                  Już otwierałam usta by zauważyć, że nikt mnie jeszcze nie oprowadził po siedzibie, ale Lider ubiegł mnie i powiedział zniecierpliwiony.
- Idź i mnie nie męcz. Masz dwa tygodnie i nie pokazuj mi się, jak ci się nie uda.
- Dobrze, dobrze – powiedziałam wstając, skrzywiłam się lekko z bólu mięśni, który nieustannie dawał o sobie znać. 
- Jeżeli chcesz zdążyć, radzę spożytkować energię na coś innego – zauważył z przekąsem. Widocznie nie mógł się powstrzymać, bo na jego usta wypłyną lekki, bezczelny uśmiech.
- Zboczeniec – mruknęłam stojąc przy drzwiach – lepiej skup się na sprawach Akatsuki, a nie na podglądaniu cudzych myśli – dokończyłam z wyrzutem.
- Nie trzeba umieć czytać w myślach, żeby wiedzieć...
- Do widzenia, Liderze! - Wyszłam z gabinetu trzaskając drzwiami. Głupi rudzielec! Kto jak kto, ale on nie powinien czepiać się naszych spraw. 
                  Gdy dotarłam do drzwi swojego pokoju zdążyłam już ochłonąć i zapomnieć o słowach Lidera. Bardzo pomógł mi w tym widok Itachiego, który siedział w fotelu i kartkował jedną z moich nielicznych książek o egzorcyzmach. Westchnęłam, za niedługo te woluminy bardzo się przydadzą. Brunet posłał mi pytające spojrzenie.
- Czego chciał Lider?  
- Jak zwykle ględził – mruknęłam podchodząc do fotela i opadając na kolana czarnowłosego. Oparłam głowę o jego twardy tors. Nie chciałam go zadręczać chorymi pomysłami rudzielca, więc zmieniłam temat rozmowy.
- Wszystko mnie boli – powiedziałam wiercąc się w poszukiwaniu dogodniejszej pozycji. 
- Seon, jak nie chcesz żebyś my znów wylądowali w łóżku to proszę cię przestań – z tonu Itachiego wynikało, że nie żartuje.
- Tego bym już nie przeżyła – zauważyłam posłusznie się uspokajając. Oparłam dłoń o tors czarnowłosego i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona, a jego delikatny zapach działał kojąco na moje zmysły... Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
                  Obudziłam się po północy, a raczej powinnam powiedzieć, że obudził mnie potworny głód. Mój biedny brzuch wręcz błagał o jakiekolwiek jedzenie. Wyplotłam się z objęć Itachiego. Z tego co pamiętam zasnęłam na jego kolanach. Byłam taka zmęczona, że wystarczyło, że zamknęła oczy, a już zapadłam w sen. Przez chwilę wpatrywałam się w jego śpiące oblicze, po chwili jednak dałam sobie spokój i podeszłam do szafy. Ściągnęłam z siebie ciuchy, ubrałam luźną koszulę sięgającą mi mniej więcej do połowy ud. Kierowana coraz większym głodem pośpieszyłam do kuchni. O dziwo, mimo późnej pory zastałam tam Hidana pogrążonego w kłótni z Kakuzu. Zauważyłam też Tobiego drzemiącego na stole oraz Deidarę pijącego herbatę. 
                  - Seon! - siwy natychmiast przerwał kłótnie z Kakuzu. Podbiegł do mnie i zgniótł w niedźwiedzim uścisku.
- Hidan, udusisz mnie -  jęknęłam próbując się wyswobodzić.
- Wybacz – odsunął się z uśmiechem – musisz mi wszystko powiedzieć!
- Niby co? - zapytałam, ale zignorował mnie i kontynuował.
- Wyglądasz kwitnąco! Trochę widać zmęczenie, ale oprócz tego...
- Hidan. O co ci chodzi? – zapytałam znudzonym tonem opierając się o drzwi lodówki – - Jestem cholernie głodna. Daj mi żyć!
- Ale...powiedz chociaż jak to zrobiłaś?
- Nic nie zrobiłam – mruknęłam szukając mleka. 
- Hidan, bo dziewczyna umrze z głodu – odezwał się Deidara.
                  Białowłosy tylko westchnął i opadł na krzesło. Posłałam blondynowi spojrzenie pełne wdzięczności i zabrałam się za jedzenie płatków, które nawiasem mówiąc nigdy nie smakowały lepiej. Muszę przyznać, że ciągłe kochanie się z Itachim pochłania ogromne ilości energii. 
                  Skończyłam posiłek i odłożyłam naczynia do zlewy. Ignorując ciągłe pytania Hidana ruszyłam korytarzem do swojej sypialni. Prawdę mówiąc znów ogarnęła mnie fala zmęczenia, więc marzyłam o chwili kiedy znajdę się w łóżku. Nagle w odległym mroku korytarza zamajaczyła biała postać.
Hidan prawie natychmiast złapał mnie za ramię i szepnął.
- Duch!
- To Ayumi, kretynie – mruknęłam, widząc blondynkę, która zmierzała w naszą stronę odziana w biały kitel jaki zazwyczaj noszą lekarze lub naukowcy.
- Oh, Ayumi-san! - Hidan przygładził włosy i podbiegł bliżej medyczki – co ty tu robisz o tak później porze! Nie boisz się chodzić sama po siedzibie pełnej zboczeńców i wykrętów! 
                  Mimo że blondynka obdarzyła go chłodnym spojrzeniem Hidan nie poddawał się i wciąż próbował nawiązać jakąkolwiek rozmowę. Podziękowałam jej w duchu, że odciągnęła ode mnie Jashiniste i weszłam do swojego pokoju. 
                  Wskoczyłam do łóżka i przykryłam się chłodną kołdrą. Zasnęłam słuchając spokojnego oddechu bruneta.
***
                  Obudziłam się rano, dobrze po ósmej. Uśmiechnęłam się czując rękę obejmującą mnie w pasie. Przekręciłam się na drugą stronę i znalazłam tuż przed nagim torsem Itachiego, który pogrążony był w głębokim śnie. Opuszkami palców musnęłam jego delikatnie wyrzeźbione mięśnie. Szczupła postura sprawiała, że nie wyglądał na silnego fizycznie, jednak były to tylko pozory. Przekonałam się o tym na własnej skórze podczas naszej pierwszej walki. Wtedy pokonałam go tylko dzięki zaskoczeniu. Drugi raz nie poszłoby tak łatwo. 
                  Znów uśmiech wypłyną na moją twarz. Podniosłam się na łokciach i złożyłam delikatny pocałunek na wargach czarnowłosego. Cicho wyszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Do pełniej pobudki brakowało mi gorącego prysznica.
***
                  Za piętnaście dziewiąta Seon wyszła z łazienki ubrana jedynie w cienki, satynowy szlafrok. Gładki materiał przyjemnie chłodził jej rozpaloną skórę. Zauważyła, że Itachi nadal śpi, więc starając się zachować względną ciszę podeszła do szafy i wyciągnęła z niej czarną luźną bluzkę oraz spodnie w tym samym kolorze. Zwykły komplet, pomyślała patrząc bez wyrazu na ubrania trzymane w rękach. A może dziś założę coś bardziej kobiecego? Może tą fioletową bluzkę na ramiączkach i ...Nie! Co ja wyprawiam?! Przecież to tylko ciuchy! Nic ważnego!
                  - Mm, dzień dobry, Seon – niespodziewanie usłyszała tuż nad uchem aksamitny głos, zaraz potem szczupłe dłonie objęły ją w tali i przyciągnęły do siebie. 
- Dzień dobry – odpowiedziała, po czym dodała – poruszasz się bezszelestnie, zupełnie jak duch. 
                  Z uśmiechem odwróciła się w stronę Itachiego i prawie od razu poczuła jego rozpalone wargi na swoich ustach. Ręce czarnowłosego zsunęły się na jej plecy i gwałtownym ruchem przyciągnęły bliżej. Zrobił krok do przodu i oparł dziewczynę o drzwi szafy. Niecierpliwa dłoń wsunęła się pod poły jej szlafroka. Westchnął czując pod palcami aksamitną skórę. Zacisnął palce na nagim udzie dziewczyny.
                  - Itachi – szepnęła próbując panować nad swoim oddechem – nie teraz... spóźnię się. 
- Jeszcze tylko chwilka – jego przepełniany pożądaniem głos zgasił jej wszelkie sprzeciwy. Żarliwe wargi złożyły mocny pocałunek na pełnych ustach. Dłoń pod szlafrokiem stopniowo przesuwała się ku wnętrzu ud. Seon jęknęła głośno, gdy palce Itachiego wsunęły się w jej ciepłe wnętrze. Zacisnęła ręce na jego ramionach. Jej oddech muskał nagi tors bruneta.
- Itachi, wystarczy – szepnęła, gdy delikatnie wnikał w nią głębiej – przestań, bo zaraz zwariuję. 
                  Nieznośne gorąco rozchodziło się po jej ciele, czuła, że twarz jest czerwona jak wiśnia. Nogi odmawiały posłuszeństwa. Czarnowłosy objął ją ramieniem i przysnął do swojego torsu. Wysunął się z jej ciasnego wnętrza. Dziewczyna czuła, że jej uda są wilgotne. Itachi musną językiem opuszki palców.  
                  - Jesteś przesłodka – oświadczył  składając na jej ustach mocny pocałunek. Seon wiedziała, że o ile to możliwe, jej policzki nabrały koloru głębokiego szkarłatu. Brunet zsunął z niej górną część szlafroka. Szczupłe palce zacisnęły się na pełnych piersiach dziewczyny. Gładziły je, muskały twarde sutki. Ułożył ręce na jej uda i mocno podciągnął ją do góry. Dziewczyna prawie instynktownie objęła go w pasie długimi, szczupłymi nogami. Itachi przysunął się bliżej jej twarzy i wyszeptał cicho. 
                  - Mogę? - Nieznacznie skinęła głową. Pocałował ją mocno, choć z dozą subtelności. Wszedł w nią szybko, jakby niecierpliwie. Wsunął się głębiej. Gorące, ciasne wnętrze było na niego gotowe. Zaczął się w niej poruszać, płynnie, niezbyt mocno. Ostatnią rzeczą jaką chciał, było sprawienie jej jakiegokolwiek bólu. Usłyszał stłumiony, pełen rozkoszy jęk. Pogłębił pchnięcia pragnąc bardziej poczuć ciepło dziewczyny. Wygięła się w łuk, jakby chciała więcej. Itachi przysunął się bliżej i wsunął się w nią cały. Jęknęła. Ich twarze były na tej samej wysokości. Oddechy mieszały się ze sobą, by po chwili gorące wargi połączyły się w pocałunku. Napierali coraz mocniej na twarde drzwi szafy, która dzięki swej solidności ani drgnęła. 
                  - Itachi – westchnęła Seon. Czuła, że jest już blisko. Jej ciało wypełniła paląca rozkosz, a mocne ruchy czarnowłosego doprowadzały do szaleństwa. Dłonie brunetki błądziły po jego plecach. W końcu zacisnęły się na nich z całą siłą, a cichy krzyk przeszył pomieszczenie. Itachi doszedł razem z nią. Jękną cicho i oparł głowę o jej smukłe ramię. Czas przestał się dla nich liczyć. Ta bliskość... 
                  Zmęczona dziewczyna opuściła nogi, Itachi przytrzymał ją i postawił na ziemi. Nie wypuszczając z objęć napawał się delikatnym, słodkim zapachem jej skóry. Obejmował szczupłą postać czując gorący oddech na swoim torsie. Oddech, który teraz był dla niego wszystkim. Seon oparła dłonie o ramiona bruneta i odsunęła się. 
                  Spojrzała mu prosto w oczy.  Itachi  znał tylko jedną osobę, która kiedyś patrzyła na niego w ten sam sposób. Westchnął, odsunął od siebie obrazy przeszłości. Mocniej zacisnął dłonie na jej wątłych ramionach.
- Spóźnię się – wymamrotała – ty napaleńcu. 
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy – powiedział z przekorą.
- Chyba śnisz. 
- Wiem. Pospiesz się i ubieraj, bo Lider się naprawdę zdenerwuje – oświadczył.
- Nie chcę mi się – mruknęła widząc jak Itachi z powrotem naciąga na nią górną część szlafroka. 
- Mam cię ubrać? - zapytał z lekkim rozbawieniem.
- Wolałabym na odwrót – posłała mu uwodzicielskie spojrzenie. 
- Uwierz mi, ja też – stwierdził, jednak po chwili odsunął się od dziewczyny. Za co była mu bardzo wdzięczna. Sama nie mogła się na to zdobyć. Zaryzykowała by nawet złością Lidera.
***
                  - Jesteś wreszcie – oschłe słowa Lidera nie zapowiadały dobrego początku.
- Przecież się nie spóźniłam – liczyłam na to, że rudy nie ma zegarka. Było już dobrze po dziewiątej.
- Nieważne. Siadaj – mruknął. Zdawał się być w złym humorze.
- Seon-chan przyszła poczytać? - usłyszałam czyjś dziecinny głos.
- Tobi? Co ty tu...
- Nie zwracaj na niego uwagi – przerwał mi Lider – on czyta swoje bajki, ty masz robotę, a ja mam mało czasu. 
- Od czego zaczniemy? – przeszłam do konkretów.
                  - Tu masz wszystkie informacje o Biju, Junjuriki, ich mocy i tym podobne. Tutaj – wskazał na osobny plik papierów  - wiadomości na temat Kuchiyose Gedoo Mazoo, Genryuu Kyuu Fuujin oraz Rinnegana. Oczywiście wszystko masz zachować dla siebie. Jakieś pytania?
- Kiedy pokażesz mi ten... posąg? - wolałam sobie nie łamać języka tą dziwną nazwą.
- Za trzy dni. Najpierw zapoznaj się z papierami i wymyśl zarys planu działania. 
- Tak jest.
- W porządku – Lider wstał. Naprawdę wyglądał jakby mu się gdzieś spieszyło. - Jakbyś miała jakieś pytania znajdziesz mnie jutro w gabinecie. Dziś mnie nie ma.
                  - Jasne – odpowiedziałam i sięgnęłam po arkusz papieru. Rudy szybko opuścił pomieszczenie pozostawiając mnie samą. Chociaż nie. Był jeszcze Tobi.
Zerknęłam na niego, jednak zdawał się być pogrążony w lekturze jakiejś bajki. Westchnęłam. Przełamując niechęć zerknęłam na dokument i zaczęłam czytać.
********
Notki nie było długo. To fakt. Gomen! Ale strasznie się rozleniwiłam, wiosna i te sprawy  ;) Nie mam czasu nawet wejść na kompa, a co dopiero wykrzesać z siebie coś konkretnego. 
Jak na pewno zauważyliście w scenie erotycznej ( na litość, nie nazywajcie tego hentaiem!) zmieniłam narrację na trzecioosobową. Szczerza mówiąc rzygam już ciągłym pisaniem w pierwszej osobie. Od czasu do czasu będą wkradać się takie 'innowację" ;) 
Ale generalnie będę kontynuować opisywanie wszystkiego z punktu widzenia Seon. W końcu w środku książki nie powinno się nagle wyskakiwać z taką zmianą ;)
Dzięki za to, że jesteście ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz